Wyjadam dzieciom czekoladę, nie mogę się na niczym skupić, snuję się po mieszkaniu. Przed nami długi tydzień. Jesteśmy po transferze. Tak, w niepewnych covidowych czasach postanowiliśmy wrócić po Mrożaczka. I ja nie wiem, co sobie myślałam… Chyba, że już teraz będzie inaczej, że już nie będę doświadczać tak silnych emocji, ale… No nie, nic z tych rzeczy. Maluszku, zostań z nami, proszę.
Dziś mija 3d.p.t. Brzuch nie boli, tylko się domyślam, co to może oznaczać. Senność trochę dokucza, ale progesteron po prostu daje o sobie znać.
Czwartek był trudny. M. nie mógł być przy transferze ze względu na obostrzenia. Doktor Z. jak zawsze – raczej sceptyczny, ale z jego skutecznością powiedzmy, że rzeczowy. Zresztą ufam mu bardzo.
Nasz Mrożaczek w trakcie mrożenia załapał się na najgorszą możliwą klasę, tzw. 3CC… Dr Z. mówił, że statystyka daje nam 10-15% szans. Już przed transferem czekałam na telefon z kliniki, bo nie wierzyłam, że po rozmrożeniu będzie się rozwijał. Zdziwiłam się. Okazało się, że bardzo ładnie się rozmroził i wskoczył o klasę wyżej, wg nowej nomenklatury podano mi Zarodek klasy 4.2.2. Lepiej, ale nie wiem, na ile. Wierzę, że ma wolę przetrwania.
Samo przygotowanie do transferu było zaskakujące, 2 pielęgniarki, miłe, ale chyba nieprzeszkolone, jak rozmawiać z niepłodną. Hmm… Dziwnie to może brzmieć. Jestem już przecież wieloródką. A jednak bolało, gdy mówiły, że one chcą mieć jedno dziecko, że szacun, że decyduję się na trzecie, że tak podobno jest, że kobiecie po pierwszym IVF „coś” się odblokowuje i stąd moja druga ciąża. Na słowa, że niekoniecznie, bo u nas był też czynnik męski usłyszałam cały wywód o tym, jak to mężczyźni o siebie nie dbają. Nie wspominałam, że M. w dzieciństwie przeszedł inwazyjne leczenie. Na szczęście przyszedł lekarz i dowiedziałam się, że Mrożak wskoczył o klasę wyżej i w zasadzie od tego momentu do wyjścia z gabinetu płakałam.
A teraz czekam, czekamy. Licząc, że ten transfer zaprowadzi nas z niepłodności do rodziny wielodzietnej. Bardzo tego chcemy. Nie wiem, czy byśmy chcieli, gdyby Go nie było, ale jest i chcę żeby już z nami był.
Bywa różnie, czasem jest lepiej, czasem gorzej, ale mamy fajny dom, mamy dużo miłości w stosunku do siebie i wiem, że tej miłości wystarczy też dla niego.
Magda